| Kartki rumskie - 9 | |||||||||||||
| „Dom w Krępcu” | |||||||||||||
| Andrzej Sadłowski | |||||||||||||
| Dom mieszkalny znajdujący się przy ul. Sobieskiego 76 wybudowany został w Krępcu przez osadnika przybyłego na te tereny z Prus jeszcze w okresie zaborów. W drugiej połowie XIX wieku przysiółek ten wchodził w skład wsi Zagórze. W początkowym okresie budynek kryty był strzechą, a mury o szkielecie drewnianym wypełnione były plecioną trzciną i uzupełnione gliną. 
 Na początku XX wieku kupiony został przez rodzinę Pipków wraz z pół 
	hektarem ziemi. Po śmierci właściciela domu wdowa po nim z piątką dzieci wyszła za mąż za Jana Czaję,  
	bezdzietnego wdowca. Przybył on do Krępca ze wsi Łączki k. Sierakowic. Po roku 1920, kiedy budynek 
	wymagał gruntownego remontu,  w miejsce starych, glinianych wypełnień postawiono ściany z cegły. Prace 
	te przebiegały etapami. Polegało to na tym, że  po częściowym usunięciu ściany dach podpierany był 
	stemplami. Był to z pewnością nietypowy sposób, jak na owe czasy. Usunięto także z dachu strzechę 
	zastępując ją dachówką holenderką. Remont nie zmienił jednakże pierwotnej wysokości pomieszczeń i   
	do czasów obecnych wynoszą one dwa metry. Zgodnie z duchem czasu    w pomieszczeniach zamiast podłogi było klepisko, 
	dopiero podczas remontu położono w nich  podłogę drewnianą. Dom ten nigdy nie posiadał piwnicy. Od 
	samego początku dom miał spełniać rolę budynku dwurodzinnego. W części zachodniej budynku zawsze 
	mieszkali właściciele, część wschodnią wynajmowano lokatorom. Dlatego konieczne były dwa samodzielne 
	wejścia;  główne, z przybudowaną werandą, usytuowane było w środkowej części od obecnej ulicy Sobieskiego, 
	drugie od strony podwórza. Z korytarza można było się dostać po drabinie na strych, który służył nie 
	tylko za suszarnię, ale przechowywano tam rzadziej używany sprzęt domowy. Drzwi vis a’vis wejścia 
	prowadziły do kuchni, drzwiami na lewo wchodziło się do pokoju stołowego, który miał bezpośrednio 
	połączenie z sypialną. Od strony kuchni były również  drzwi prowadzące do sypialni. W ten sposób 
	powstał wewnętrzny ciąg komunikacyjny. Na początku pomieszczenia ogrzewano jednym piecem, kiedy okazał 
	się on niewystarczający postawiono drugi. Całą okupację oraz wyzwolenie    budynek przetrwał bez uszkodzeń, 
	jednak mniej szczęścia miała jego właścicielka. Ciężko ranną  Rosjanie przewieźli do szpitala w Gdyni. 
	Zginęła tam jednak w wyniku ostrzału miasta przez hitlerowskie okręty. Dwie jej córki poświęciły się 
	Bogu wstępując do zakonu. W roku 1948  Jan Czaja sprowadził do Janowa swojego młodszego brata Augusta 
	z żoną Wandą  pochodzącą z Boru k. Miechucina. Zamieszkali oni w części uprzednio wynajmowanej lokatorom. 
	Dom jak na tamte czasy był obszerny, wyprawiano w nim wesela swoich dzieci. Po wojnie budynek przeszedł 
	kolejny remont dachu. Tym razem otrzymał dachówkę cementową. Częścią starej dachówki nadającej się do 
	dalszego użytku pokryto budynek gospodarczy przylegający do podwórza. Jan Czaja zmarł w roku 1954 i został 
	pochowany na cmentarzu parafialnym w Rumi. Do dnia dzisiejszego we wschodniej części mieszka bratowa Jana, Wanda z rodziną, w zachodniej syn pani Pipke. Dom do dnia dzisiejszego przetrwał w nienajgorszej kondycji technicznej, biorąc pod uwagę jego już piąte ćwierćwiecze. Sąsiaduje on z budynkiem przedwojennego sołtysa Zagórza. (aes) | |||||||||||||
| 
 | |||||||||||||